Ciągnie Was do ciemnych piw. Kolejne głosowanie i kolejny Stout odstawił konkurencję niczym Adaśko Małysz za najlepszych lat. Silwuple – przed Wami receptura naszego podstawowego RISa przełożona na domową warzelnię.
Pamiętajcie, że The Gravedigger to piwo zdecydowanie nie dla członków #teamsłodyczka. Relatywnie wytrawne, palone, gorzkie. Jeśli zależy Wam na słodkiej odmianie Króla Piw, musicie jeszcze trochę poczekać – nad taką też pracujemy.
ZESTAW SUROWCÓW THE GRAVEDIGGER ZNAJDZIESZ W SKLEPIE TWÓJ BROWAR
Przechodząc do samej zabawy: podobnie jak w poprzednich odcinkach, dotyczących The Butcher i The Lumberjack, dane dotyczą warzelni 20-litrowej, za to tym razem przyjęliśmy wydajność 80%. Przy tak ciężkim zasypie trudniej jest wycisnąć całe dobro ze słodów.
Zasyp jest tak zaskakujący, jak praca Grabarza – czyli praktycznie wcale. I o to chodzi! Stawiamy na dobrą wydajność (stąd obecność słodów Pale Ale i Monachijskiego), głęboki czarny kolor i do tego zminimalizowanie paloności (dodatek słodów czekoladowych). Chmiel tylko jeden, gdyż w The Gravedigger zielona roślina ma wpłynąć wyłącznie na goryczkę. Drożdże neutralne – preferowana gęstwa, o czym za chwilę.
Najbardziej mozolna część pracy z piwem o takim ekstrakcie. Młodzi piwowarzy często zastanawiają się, jak sensownie zatrzeć ponad 8 kg słodu? Podzielić słód na dwie partie? A może wysładzać raz zebraną brzeczką? Podpowiadamy: kupić sobie większy garnek. 😛 40-litrowy (a jeszcze lepiej 50-litrowy) sprawdzi się doskonale w przypadku warki 20l.
Zacieramy jednoetapowo, z wygrzewem. Zanim wsypiecie zasyp, przygotujcie ok. 25 l wody o temperaturze ok. 73,5°C, która rzecz jasna spadnie po dodaniu słodów. Celujcie w zacier o pH na poziomie 5,2.
Nie było tak źle, prawda? 😉 Wysładzanie także pójdzie Wam dość sprawnie, o ile użyjecie dodatkowego materiału filtracyjnego. My zarówno w browarze, jak i w domu, korzystamy z łuski gryczanej, ewentualnie ryżowej. Pracujcie spokojnie, mając w zanadrzu jakieś 30 litrów wody do wysładzania o temperaturze ok. 78-79°C. Finalnie celujcie w 26 litrów zacieru o ekstrakcie początkowym na poziomie 21 Plato. Oczywiście te parametry muszą zostać dostosowane do poziomu odparowania Waszej warzelni. Na domowym palniku gazowym Mateusza wynosi ono ok. 1,5 Plato na godzinę.
Z technicznego punktu widzenia najgorsze już za Wami, ale to nie oznacza, że można rozluźnić poślady. Czeka Was jeszcze dwugodzinne warzenie, by uzyskać pożądany ekstrakt początkowy na poziomie 24 Plato w brzeczce o objętości 20 l.
Pierwsze 60 minut gotujemy bez chmielu, natomiast później działamy następująco:
Gdy gotowanie się skończy pora na ekspresowe chłodzenie (chłodnica!!) i przelewamy do zdezynfekowanego fermentora, gdy brzeczka osiągnie ok. 18-19°C. Następnie napowietrzamy i zadajemy drożdże.
Polecamy Wam, by wszystkie piwa powyżej 19 Plato fermentować przy użyciu świeżej gęstwy drożdży US-05. Ilość potrzebnych drożdży pomoże Wam obliczyć choćby ten kalkulator. Jak ją zdobyć? Ot, choćby zebrać z innego swojego piwa albo zapytać na forum piwowarskim, czy ktoś może poratować pomocnym grzybem. 😉 Jeśli nie ma takiej opcji, pozostają suchary. Dwie saszetki to minimum!
Fermentację prowadzimy w temperaturze 18-19°C przez ok. 2 tygodnie, do momentu, gdy proces się zatrzyma. W przypadku świeżej gęstwy może potrwać jeszcze szybciej. Piwo powinno zejść do poziomu 6,3 Plato. Po tym czasie zlewamy je znad drożdży i odstawiamy na fermentację cichą, by się ułożyło. 30 dni to zdrowe minimum.
„BARREL AGED” PRO-TIP
RIS to wdzięczny temat dla miłośników beczek. Co prawda kupowanie dębowej koleżanki po innym alkoholu jest na skalę domową nieopłacalne, jednak można temat rozwiązać przy pomocy płatków dębowych. Kupcie ok. 50-100 g płatków dębowych (ilość zależna od Waszych preferencji). Następnie zalejcie je takim alkoholem, jaki wcześniej leżakował w beczce. Resztę wypijcie. 😉
Płatki macerujcie przez kilka-kilkanaście dni. Taka metoda da Wam zdecydowanie lepszy, wyraźniejszy efekt.
Aha, płatki dodajemy oczywiście na fermentację cichą, wydłużając ją np. do 60 dni. O sterylność po macerowaniu się nie obawiajcie- wszelkie paskudztwa prędzej zdechną niż zaatakują tak trzymane płatki.
Gdy Grabarz jest juz gotowy, czas rozlać go do butelek. Warto dodać odrobię świeżej gęstwy do refermentacji, ponieważ większość drożdży jest zmęczona lub martwa i nie za bardzo ma ochotę na żarcie cukru. Celujcie w lekkie wysycenie – 80 g glukozy na 20-litrową warkę wystarczy.
Po ok. 60-90 dniach dojrzewania i refermentacji w butelkach The Gravedigger jest gotowy do degustacji. Smacznego!